[ WSTECZ | SPIS TREŚCI | NEXT ]     

» GDZIE CI MĘŻCZYŹNI ? «

A więc (nie zaczyna się zdania od 'a więc') czas na mężczyzn. Żeby było jasne: mężczyzna jest istotą wyposażoną przez naturę balastem w kroczu, zaś u góry, w odróżnieniu od kobiety, nie ma garba. Cała reszta nie jest istotna, zwłaszcza, że ostatnimi czasy coraz więcej chłopów jest bardziej niewieścich niż przeciętna dzioucha (nie powiem 'niż ja', gdyż mój przypadek jest ciężką odmianą schłopczenia).

Skoro już wiemy co, no dobra niech będzie kto jest przedmiotem moich jakże inteligentnych rozważań (szczególnie, że jestem blondynką z krwi i kości, a raczej umysłu [a właściwie jego braku] i włosów), mogę iść dalej. Otóż: niedawno wyszłam na spacer. Rozluźniłam się, zapomniałam o całym zabieganym świecie i zaczęłam obserwować ludzi. Nagle doznałam olśnienia. Nigdzie nie mogłam dojrzeć faceta! Usiadłam na ławce i zaczęłam szukać wzrokiem jakiegoś "mięcha" (panowie nie obrażajcie się za to ubliżające Wam określenie, ale skoro kobieta może być "laską", z mamy równouprawnienie, to Wy możecie być "mięchem". I nie przemawia przeze mnie wściekła, żądna krwi feministka, bo mimo, żem blondie, to nie jestem aż tak głupia, ani tym bardziej aż tak zdesperowana).

He was a skaterboy…?

No więc szukam "mięcha". I co? I nic… Przez godzinę przewinęło się mnóstwo chłopczyków w spodniach o 17 rozmiarów za dużych, którym ów portki spadały z zadka do tego stopnia, że krok mieli przy kostkach. Ponoć nazywają się sami skate'ami, ale wierzcie mi, widziałam prawdziwych skate'ów rodem z USA i to, co tu chodzi po ulicach, to zapewne nie to.

Macho-maczo man

Widziałam dziesiątki zniewieściałych latino-lovers'ów o cerze czystej i gładkiej niczym pupcia niemowlaka, opaleni niczym Endrju L. (gdyby ktoś nie kojarzył jest to lider bardzo zacnej partii z charakterystycznymi, seksownymi krawatami) i odwiedzający kosmetyczkę dwa razy dziennie. To niewątpliwie ideał mężczyzny dla inteligentnej businesswoman, która potrzebuje ślicznego pięknisia mającego w głowie miliony przepisów na odświeżające maseczki owocowe.

Mów mi Arni

Trzeci typ faceta to wódz Wielki Steryd. Olbrzymi gość z bicepsem o obwodzie moich bioder, bardzo często łysy i bez szyi. Co ciekawe, w 90% przypadków ten typ faceta nie potrafi sklecić poprawnego gramatycznie zdania.

Wielkie yyyyy

No i perełka. Mój osobisty kandydat do nagrody "wielka wiocha" - mężczyzna w kręgach młodzieżowych zwany "dres" ("dresiarz", "dresik", "drech", itp.). Ponoć to odmiana hip-hop'owca, ale z tego, co wiem pierwotnie hip-hop'owiec wyglądał raczej jak skate niż jak kibol. Ten typ faceta to już obraza dla rodzaju ludzkiego… Przeciętne zdanie ów osobnika składa się z piętnastu wyrazów, w tym dziesięć przekleństw (dowód niezwykłej elokwencji). Dość prosty człowiek, brutalny, tępawy i często spotykany przed blokiem z butelką piwa.

Czas na rozpacz?

A teraz pytanie wieczoru: gdzie się podziali prawdziwi mężczyźni? (bo przecież ci wymienieni wyżej nie nadają się do niczego). Gdzie faceci, którzy są naprawdę męscy, zacinają się przy goleniu, nie spędzają przed lustrem połowy swego życia, potrafią dowalić, gdy trzeba (i tylko wtedy, a nie za każdym razem, gdy nie mogą znaleźć argumentu w dyskusji), no i tacy, którzy wiedzą w ogóle co to jest dyskusja…? Tacy, jakich można było spotkać na każdym kroku jeszcze kilka lat temu…

Pamiętam moją pierwszą wizytę w Polsce. Miałam wtedy może siedem lat… (nie będę mówić ile lat temu to było, bo się okaże, żem stara, a od jakiegoś czasu prowadzę z Naczelnym [pozdrawiam serdecznie chlebodawcę :D ależ się podlizuję] wojnę twierdząc, że jestem młoda… no dobra, 'w kwiecie wieku'). Ale wracając, byłam wtedy mała, jednak do tej pory pamiętam tych mężczyzn… Wysocy, dobrze zbudowani, niedogoleni, brudni od węgla (to akurat byli robotnicy przerzucający węgiel z wagonu na ciężarówkę). Pamiętam jak zaparło mi dech, gdy ich zobaczyłam. Pamiętam, że potem, gdy zaczęłam zwiedzać ten kraj okazało się, że jest więcej właśnie takich mężczyzn (niekoniecznie chodzi o to, że brudnych). Byłam zafascynowana Polakami. Obiecałam sobie, że jak już będę duża (co się niestety nigdy nie spełniło, bo do tej pory jestem kurduplem), wyjdę za mąż za Polaka, bo oni są tacy męscy, tacy silni, tacy przystojni… po prostu bogowie prosto z Olimpu, nie ludzie.

Niestety to było dawno temu…Teraz niestety przeważają w Polsce takie typy, jak fani Eminema, ale wciąż z za dużymi spodniami, Ricky'ego Martina, Arnolda Schwarzeneggera, no i co tu dużo mówić, drechy. Co się dzieje z tą młodzieżą? Jak tak dalej pójdzie, to niedługo zniknie rodzaj męski, a zostanie jedynie coś, co z biologicznego punktu widzenia chłopem jest, ale tylko z tego punktu widzenia.

Żeby nie było aż tak katastroficznie (w końcu moje teksty są przeważnie luźną rozrywką, igraszką słów mającą na celu rozbawienie, a nie dobicie czytelnika), dodam, że wciąż istnieją prawdziwi mężczyźni (tu wielki ukłon do kolegów redakcyjnych i wszystkich panów nie zaliczających się do wyżej wymienionych grup). Zaznaczyć jednaj trzeba, że są to diamenty, czyli (wyjaśnienie dla mych sióstr blondynek) rzadkość, więc należy o nich bardzo dbać. Tak więc, Panowie serdecznie Was pozdrawiam, błagam byście się nie zmieniali! A by Was do tego zachęcić obiecuję postawić piwo temu, któremu będzie się chciało ruszyć i odnaleźć mnie:D
Dzięki bardzo wszystkim, którym zechciało się to czytać!

 

LIZ

PS. Oczywiście wymienione grupy są opisane groteskowo i całkowicie przerysowanie, dlatego proszę nie wysyłać do mnie listów z pogróżkami, jeżeli jesteś skate'em, fanem hip-hopu, pięknym młodzieńcem dbającym o siebie, kibicem Pogoni, Lecha, itp., wielkim atletą, dziewczyną kogoś z wyżej wymienionych, mleczarzem lub listonoszem (nie żebym miała coś do nich). Dziękuję bardzo za wysłuchanie mej prośby. A jeżeli nie udało mi się Was przekonać, to mój testament można będzie zobaczyć w następnym numerze, a na stypę zapraszam wszystkich chętnych!

PS 2. W końcu coś o panach. Jak zapewne zauważyliście w znacznej części ten kącik tworzą mężczyźni, a więc może napisać coś obsadzając ich w roli głównej…:> O Naczelny, proszę, nie wstydź się i załącz swe zdjęcie!. A może by tak zrobić mały konkursie na Mr Oldsql'a? Można by zorganizować szybką prezentację naszych wspaniałych "dziennikarzy" i czytelników (w których oczywiście musieliby udowodnić, że zasada oldsql'owości jest przestrzegana w ich życiu), dzięki czemu kobiety w końcu pokazałyby co w facetach je interesuje, co pociąga, co grzeje, a co chłodzi i skończyłyby się durne pytania z Waszej strony: a co ja mam ze sobą zrobić, by poderwać dziewczynę? Ale to tylko taki projekcik na przyszłość. Pewnie i tak nie przejdzie, a Naczelny nawet nie zechce o tym słyszeć :D. ( Zobaczym, zobaczym :) Jakby co to na jakąś rocznicę na pewno będzie przegląd redakcji - z tobą Liz, mam twoje zdjęcie :D A co do opinii czytelniczek - aaaa, co mi szkodzi :) Piszcie laski :D - dop. sleeskee) ( Jak zamiescisz moje zdjecie, a masz chyba tylko w kiecce i łóżkowe, to Ci jaja urwe :D - dop. Liz ) (Dla satysfakcji czytelników się poświęce ^^' -dop. sleeskee)



[ WSTECZ | SPIS TREŚCI | GÓRA | NEXT ]