Kolejna kreskówka z lat osiemdziesiątych dostanie wersje aktorską. Przy okazji – co by się stało, jakby He-Man wyładował swoją seksualną frustrację na Cringerze?
Zarzuty karne. I to bardzo ciężkie. Wracając jednak do tematu, reżyser Godzilla vs Kong (film, który od trzech dni ogląda cała reszta świata, a my nie, bo lockdown), Adam Wingard otrzymał od Warner Bros misję przeniesienia Grzmotokotów* na wielki ekran. Serial animowany ThunderCats jest nad Wisłą znany nieco słabiej od konkurencyjnych Transformerów, G.I.Joe, czy M.A.S.K. Animka skupia się na uciekających przed zniszczeniem swojej rodzinnej planety humanoidalnych kotach. Ekipa w skład której wchodzą Lion-O, Panthro, Cheetara, Tygra, WillyKit, WillyKat i Snarf… cholerny Snarf. Na pięty uciekinierom następuje odpowiedzialna za zniszczenie planety Thundera rasa mutantów pod przewodnictwem złego dupka znanego jako Mumm-Ra. Gość jest mumią jakby co. ThunderCats skupia się na batalii tytułowych kotów z siłami zła na powierzchni ich nowego domu, planecie Trzecia Ziemia.
Oryginalna emisja ThunderCats trwała przez cztery sezony od września 1985 do września 1989. Serial animowany produkcji Rankin/Bass Animated Entertainment zyskał status kultowego, ale fani musieli długo czekać. W 2011 stacja Cartoon Network wyemitowała remake o tym samym tytule. Niestety pomimo bardzo dobrej kreski, animacji i głębszej historii oraz przede wszystkim bardzo ciepłego przyjęcia przez fanów, show nie otrzymał od stacji przedłużenia na kolejne sezony. Zamiast tego od 2020 możemy na Cartoon Network oglądać ThunderCats Roar… serial nieco chłodniej przyjęty przez fanow.
* Tłumaczenie mojego autorstwa, nie kraść!
Miłośnik starych gier, dobrych książek, stołowych gier bitewnych, w wolnych chwilach animator hejtu.