Hellraiser: Wysłannik piekieł II (1988)

Kirsty Cotton po wyjściu cało z pierwszego spotkania z siłami piekła musi ponownie zmierzyć się z siłami nieczystymi i własną, dosyć popapraną rodzinką.

Po wydarzeniach z pierwszego filmu Kirsty trafia do domu wariatów, który prowadzi enigmatyczny doktor Philip Channard. Niestety policja nie przyjmuje do wiadomości wersji, zgodnie z którą śmierć rodziny i zniszczenie domu Cottonów spowodowane było przez piekielny klub BDSM i antyczną łamigłówkę, którą po wszystkim zabrał smok przebrany za bezdomnego. Podczas gdy chłopak Kirsty mimo przedstawienia tej samej wersji jest puszczony wolno, dziewczyna trafia na obserwację. Podczas wizyty w klinice poznaje niemą dziewczynę, Tiffany. Niestety czasu na zawiązywanie nowych przyjaźni jest niewiele, gdyż doktor Channard, który w wolnych chwilach zajmuje się byciem chorym zwyrolem przez niecodzienny splot wydarzeń przywołuje z piekła macochę Kirsty, Julię. Pozbawiona skóry potępiona sekutnica łatwo przekonuje psychiatrę do pomocy w zregenerowaniu ciała i wybraniu się na wycieczką krajoznawczą w zaświaty. Elementem kluczowym w całej tej zabawie jest Tiffany i jej wprawa w rozwiązywaniu łamigłówek… no i oczywiście Piekielna Konfiguracja, która ponownie otwiera wrota do piekieł i przyzywa Cenobitów.

Brak Clive’a Barkera na pozycji reżysera i scenarzysty niestety widać. Historia jest bardziej skomplikowana i mniej przejrzysta niż w pierwszym filmie. Pocieszenie może stanowić pogłębienie mitologii filmowego uniwersum. Widzowie zobaczą nie tylko krainę, z której przybywają Cenobici, ale także ich władcę, piekielnego monarchę Lewiatana, którego widok może być dla wielu fanów rozpoczynających przygodę z cyklem sporym zaskoczeniem. Nie zabraknie po drodze niepokojących scen tortur, wizji, czy typowych dla filmu grozy straszaków. Nawet pomimo, że historia nie jest na tyle dobra co w oryginale, pojawia się sporo bardzo wygodnych dla scenarzysty zbiegów okoliczności, to całość śledzi się dosyć przyjemnie, o ile widz nie stara się nadmiernie wnikliwie śledzić tego, co widzi na ekranie.

W Hellraiser II powraca większość obsady z poprzedniej części. Ashley Laurence ponownie wciela się w Kirsty Cotton. Dziewczyna ma o wiele więcej do pokazania, gdyż od pierwszych scen filmu to właśnie jej losy będziemy śledzić. Do młodziutkiej córki państwa Cotton dołącza Tiffany grana przez Imogen Boorman. Młodsza z aktorek całkiem nieźle sprawdza się w roli pacjentki z traumą, która w wyniku przejść nie mówi. Oddawanie emocji za pośrednictwem mimiki i gestów jest przekonujące, w dodatku towarzystwo Tiffany sprawia, że Kirsty z zahukanej dziewczyny, którą poznaliśmy w pierwszym Hellraiserze zaczyna stawać się zdecydowaną i opiekuńczą kobietą usiłującą uratować nie tylko siebie, ale również nowo poznaną towarzyszkę niedoli. Transformacje przechodzi również Julia Cotton, grana przez Claire Higgins macocha z ofiary manipulacji Franka, przeistacza się w świadome narzędzie woli Lewiatana. Macocha Kirsty nie cofa się przed niczym, a każdy kto stoi na drodze realizacji jej planów musi mieć się na baczności. Nieco bladziej na tle reszty obsady wypada Kenneth Cranham grający doktora Channarda. Ciężko winić aktora za bladą kreację, bo jego bohater został po prostu rozpisany jako bardzo płaska, jednowymiarowa postać. W połączeniu z niewielką ilością czasu ekranowego daje do receptę na dosyć nudnego złoczyńcę. Złego słowa nie można powiedzieć natomiast o Cenobitach. Ponownie w piekielników wcielili się Simon Bamford, Nicholas Vince i oczywiście grający przywódcę grupy, Doug Bradley. Nowym nabytkiem w obsadzie jest Barbie Wilde, która zastąpiła Grace Kirby w roli Cenobitki. Cała czwórka kradnie przedstawienie świetną grą aktorską. W każdej scenie, w której widzimy piekielników napięcie skacze pod sufit.

Część efektów zestarzała się z godnością, część niekoniecznie. Ponownie najmocniejszym punktem oprawy jest charakteryzacja. Zarówno Cenobici jak i przewijająca się przez ekran, pozbawiona skóry Julia wyglądają świetnie. Fani podzieleni są w opiniach dotyczących przedstawienia piekła w filmie. Podczas gdy pierwsza część pozwoliła nam co najwyżej rzucić okiem na mgliste, gotyckie korytarze, w Hellraiser II: Hellbound dostaliśmy pełną wycieczkę po domenie Cenobitów. Zamiast czaszek, oceanów krwi, czy chociaż paru kropel roztopionej magmy, królestwo Lewiatana to jeden, wielki labirynt, którego centralny element stanowi władca wymiaru, we własnej osobie. Koncepcja jest oryginalna, ale jednocześnie szara i nijaka. Nie jest to na pewno szczytowe dokonanie w dziedzinie scenografii.

Oprawa dźwiękowa to ponownie klasyczne brzmienia horroru z lat osiemdziesiątych. Od ezoterycznych dzwonków i gongów w momentach, gdy przedstawione są kolejne próby otwarcia piekielnej łamigłówki, po złowieszcze brzmienia trąbek i skrzypiec, uzupełnione o chór udręczonych głosów. Niektóre sceny dużo zyskały na braku jakiejkolwiek muzyki w tle, budując atmosferę głównie kapitalnymi i realistycznymi dźwiękami.

Hellraiser II podobnie jak pierwszy Hellraiser nie jest tradycyjnym filmem grozy. Dla weteranów horrorów może nie być tu za wiele typowego poczucia strachu, które zastąpione jest przez oczekiwanie na kolejne niepokojące obrazy chorej perwersji, bardzo powszechnej w piekielnej domenie.

 

Druga część serii Hellraiser to niekoniecznie idealne, ale godne uzupełnieni pierwszego filmu. Jeśli komuś przypadła do gustu niepokojąca atmosfera i stylistyka pierwszej przygody z Cenobitami w tle, Hellraiser II: Hellbound dostarcza miłośnikom grozy jeszcze więcej wypaczonych popisów Cenobitów.

Ocena:

  • Tytuł: Hellraiser II: Hellbound
  • Gatunek: horror
  • Rok wydania: 1988
  • Reżyser: Tony Randel
  • Scenariusz: Peter Atkins
  • Obsada: Claire Higgins, Ashley Laurence, Sean Chapman, Kenneth Cranham, Imogen Boorman, William Hope, Doug Bradley, Nicholas Vince, Simon Bamford, Barbie Wilde, Oliver Smith
  • Studio: Film Futures, Troopstar