Potencjalny powrót do korzeni bijatyk, gdzie przystępność daje pole do popisu zręczności i logice, nie zmuszając gracza do wielu godzin masterowania techniki.
Wizualnie gra to pierwszorzędny sort bijatykowy: zaprojektowani w adekwatnej ilości szczegółów trójwymiarowi wojownicy na dwuwymiarowym planie, z jednoczesnym zachowaniem płynności animacji. Mimo, iż wszystkie zaprezentowane dotąd postacie są robotami, to twórcom udało się wprowadzić w nie mnóstwo osobowości oraz zróżnicowania względem siebie. A nie jest to proste, gdy mimika twarzy i gibkie ciała nie wchodzą w grę. Cztery plansze, na których przyszło się okładać po blachach, skąpane są w detalach obrazujących świat do jakiego przyszło nam się przenieść. W tle przygrywa świetnie pasująca muzyka – w menu żywiołowa, podczas walki przekrada się nieco industrialnej symfonii elektronicznej. Co więcej: głosy wydobywające się z robotycznych syntezatorów – ileż w nich emocji, charakterystyki, barwności (i to międzynarodowo). Gdyby ktoś powiedział, że to Capcom robi coś nowego na silniku Street Fighter V, to nie musiałby długo przekonywać – oprawa audio/video to pierwsza rzecz, jaka przykuwa tu oko.
Metal Revolution reklamowane jest jako gra z niskim progiem wejścia i wysokim sufitem możliwości. O ile na ocenę wysokopoziomowego gameplay’u przyjdzie jeszcze nam jeszcze poczekać do otwartych zmagań rankingowych po premierze, to aspekt oddolnej prostoty został pomyślnie osiągnięty. Błyskawicznie, nawet jeśli nie angażowaliśmy się w przewodniczek ponad wymaganego minimum, jesteśmy w stanie opanować podstawy już podczas pierwszych pojedynków. Gra posiada co prawda kilka własnych wymysłów do których trzeba się przyzwyczaić (brak kucania, skok i specjale pod przyciskami), to ma wiele ułatwień dających wrażenie że robimy co trzeba. Podstawowe 4 hit combo dla każdej z postaci wymaga jedynie naparzania jednego przycisku, ale to do niego będziemy dokładać własne wariacje rozszerzające zadawane obrażenia. Oprócz podstawowego uderzenia mamy także przycisk od umiejętności specjalnej (inaczej wyglądającej także po przytrzymaniu i w powietrzu), uniku oraz ultimate (małego oraz dużego w sytuacji krytycznej). Obok paska życia każda z postaci ma także pasek energii, który można wykorzystać na kilka sposobów. Pierwszym skojarzeniem jego użycia jest oczywiście ult, aczkolwiek będziemy go potrzebować także do blokowania oraz wykonywania uników, a skuteczne odparowanie ciosu powoli go szybciej zregenerować. Ta pokrótce opisana mechanika pokazuje właśnie obraz prostoty z dużymi możliwościami, która nie zniechęca musem pamięciowego wyuczenia się technik walki.
Nie ma wielu zaskoczeń w trybach jakie otrzymaliśmy na start. Zabawę powinniśmy rozpocząć od tutoriala, który w prosty i czytelny sposób wprowadza nas w coraz to bardziej wymagające mechaniki gry – są trzy poziomy nauki. Mamy także wyzwania dla każdej z postaci, w których wykonać musimy serię combosów aby zaliczyć zadanie. Otrzymujemy również tryb arcade, który na chwilę obecną jest po prostu serią pojedynków do odhaczenia, w których postacie komputera są modyfikowane (w dół lub górę). Wbrew temu, do czego zdążyliśmy przywyknąć, arcade jest ustawione domyślnie takie samo dla każdej postaci bez strzępków ich historii. W planach jest jednakże tryb fabularny, co ostatnio staje się standardem wśród bijatyk. Z konceptów, szczątków informacji oraz designów np. plansz możemy spodziewać się opowiastki w klimatach cyperpunkowych, a twórcy teasowali już świat, w którym ludzkość walczy o kontrolę z maszynami. Całość uzupełniają rozgrywki online, w których możemy swobodnie przemieszczać się pomiędzy istniejącymi lobby lub wspinać się w drabince rankingowej do coraz to wyższych dywizji. Jest jeszcze Match Event, aczkolwiek tego trybu nie miałem okazji przetestować z racji iż otwierał się na kilka godzin w nocy naszego czasu, a i niestety nikogo online w nim nie utrafiłem…
Nie wiadomo na jakie ostatecznie rozwiązanie finansowe zdecydują się twórcy. Swego czasu mówiło się o kwocie rzędu 10 dolarów za pakiet startowy 8 postaci, a następne miały być odblokowywane poprzez DLC lub walutę w grze. Jaka będzie finalna forma – zobaczymy. Póki co rozgrywka w becie mogła sugerować, iż będą postacie stałe, w darmowej rotacji oraz te które sobie wykupimy. Wirtualny pieniądz leci zewsząd: od logowania się w odpowiednie godziny, po wykonywanie questów, przechodzenie drabinek arcade, po granie online i wspinanie się w drabince rankingowej – jest co robić. Po dwóch pierwszych godzinach uzbierałem wystarczająco dużo złota, aby odblokować najdroższą postać w sklepie – nie zdziwiłbym się, gdyby proporcje w finalnej wersji były obniżone. Oczywiście część zadań jest jednorazowa, toteż im dalej w las tym więcej grindu nas czeka, aczkolwiek ten system nagród dobrze wyważony pasowałby idealnie. Oprócz kasy na postacie leciały boostery golda i doświadczenia oraz waluta, za którą można kupić skórki, a także ich jednodniowe próbki. Jakiś plan na zawartość jest, będzie co robić.
Bijatyki zawsze były gatunkiem gier, które przyciągały widowiskowością oraz fajnymi społecznościami, acz potrafiły odepchnąć ilością podstaw do opanowania. Jeśli przymierzacie się do wymiany wirtualnych ciosów a ciężko wam zacząć, to wrzućcie Metal Revolution do obserwowanych – to może być tytuł, który otworzy przed wami świat mordobić.
Naczelny. Pismak. Kolekcjoner. Entuzjasta bijatyk, filmowych adaptacji i automatów arcade. Frytki posypuje majerankiem.