Czas poświęcić nieco uwagi nadchodzącemu coraz żwawiej sequelowi popularnego symulatora zarządzania w biciu się po buziach.
Punch Club 2: Fast Forward jak może sugerować tytuł rzuci nas nieco w przód na fabularnej linii czasowej, gdzie co prawda rozwinęła się technologia w każdym aspekcie życia, lecz sama jakość bytowania na tym padole zanurkowała w beznadziejność. Ot, klasyczny cyberpunkowy klimat, bo taką inspiracją zdecydowano się nas uraczyć w najnowszej odsłonie. Wyrwać się z marazmu można na wiele sposobów, ale żaden z nich nie pozwoli nam ominąć ciężkiej pracy okupionej licznymi siniakami i druzgocącymi wyrzeczeniami. Aby coś osiągnąć w tym świecie trzeba się za siebie ostro zabrać.
Głównym zadaniem gracza ponownie będzie zarządzanie grafikiem naszego czempiona, który swe mięśnie zacznie pompować na starym, wysłużonym dywaniku. Im dalej w biceps, tym więcej sprzętu, pieniążków, znajomych, ale i odpowiedzialności, misji, rywalizacji… Oprócz reżimu treningowego, zarówno tradycyjnego, jak i wzbogaconego o nowe technologie, swe ręce zanurzyć będziemy musieli np. w wykonywanie szarej pracy w różnych zakątkach miasta – od tej mniej ekscytującej a bezpiecznej, po walki gangów i misje dla mafii. Wszystko to spięte będzie bogatą historią z mnóstwem NPC’ów do interakcji, gdzie wybory będą miały znaczenie i wiodły nas będą po różnych gałęziach fabularnych. Nie można zapomnieć i o motywach retro – nie tylko wizualnej pikselozie, ale i wielu nawiązaniach do lat 80. i 90. w przestrzeni medialnej.
Gra ma wyjść jeszcze w tym roku na PlayStation, Xbox, Nintendo Switch oraz PC via Epic Games Store, Steam (LINK) i GOG (LINK), warto wrzucić na wishlistę i wyczekiwać.
Po szczegóły gameplay’u z adekwatną wizualizacją odsyłamy do trailera:
Naczelny. Pismak. Kolekcjoner. Entuzjasta bijatyk, filmowych adaptacji i automatów arcade. Frytki posypuje majerankiem.