Cenobici podążając z duchem czasu wkraczają do internetu. Zwabieni przy użyciu internetowej gry Hellworld nastolatkowie trafiają do podejrzanej rezydencji na imprezę nie z tego świata…
Hellraiser 8 zaczyna się przygnębiająco, bo od samobójstwa nastolatka. Młodzieniec uzależniony od internetowej gry Hellworld wydaje się być tym jednym, prawdziwym przypadkiem, gdzie gry faktycznie przeżarły dzieciakowi mózg doprowadzając go do ostateczności. Piątka przyjaciół zmarłego spotyka się na jego pogrzebie, pogrążona w smutku po stracie kolegi, i w poczuciu winy spowodowanym tym, że nie zdołali zapobiec jego śmierci. Mijają dwa lata i Jake, Chelsea, Mike, Derrick i Allison dostają zaproszenie na imprezę organizowaną dla graczy Hellworld. Po krótkich rozterkach wszyscy spotykają się w rezydencji, w której odbywa się przyjęcie. Całości przewodzi tajemniczy gospodarz (w tej roli znany z serii Obcy, Lance Henriksen). Dom okazuje się być byłym szpitalem psychiatrycznym, a wcześniej budynkiem zakonu. Architektem odpowiedzialnym za jego budowę jest nie kto inny jak Philip Lemarchand, twórca piekielnej układanki. W takich okolicznościach nie trudno się domyślić, co następuje potem. Masakra, strach, zgrzytanie zębami i ogólnie pojęta hekatomba. Ewentualnie jak pewnie określili by to cenobici: wtorek.
Ta część cyklu to odbicie w dobrym kierunku. Prosta i interesująca historia z dreszczykiem osadzona w upiornym otoczeniu. Oczywiście nie jest to coś co fani cyklu nazwaliby prawdziwym Hellraiserem. Sadomasochizm nie jest wpleciony w jądro historii, a piekielni wysłannicy wypełniają po prostu rolę potworów wyskakujących z szaf, by zakończyć lub utrudnić życie bohaterom. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to całkiem zgrabnie napisany horror, chociaż nie obyło się bez tak oklepanego motywu bycia gdzieś, ale tak naprawdę nie.
Ostatni występ Douga Bradleya w roli przywódcy Cenobitów nie rozczarowuje, bo nie mamy do czynienia z aktorem, który kiedykolwiek odpuszcza jakość. Niemniej Hellworld nie daje mu aż tak wiele do roboty, bo dzieli ekran z innymi złoczyńcami, jak grany przez Henriskena gospodarz imprezy, który także dybie na życie swoich gości – również tutaj mamy do czynienia z profesjonalizmem i doświadczeniem jakie reprezentuje Henriksen. Chelsea i Jake są standardowymi nastolatkami z filmu grozy namaszczonymi do roli głównych bohaterów przez cnotę nie bycia palantami, jak ich koledzy i Kathryn Winnick razem z Christopherem Jacotem sprawdzają się w tej roli całkiem dobrze. Trochę zgrzytów jest w przypadku Jake’a, bo niestety jest on kliszą wycofanego, wrednego i tajemniczego nastolatka, ale to akurat bardziej wina scenariusza, niż samego aktora.
Hellraiser VIII: Hellworld to przede wszystkim scenografia. Całość dzieje się w strasznym dworze, więc nie może być tu miejsca na niedociągnięcia, czy środowiskową nudę. Wszystko musi przyciągać wzrok i wzbudzać u widza chęć eksploracji budynku razem z bohaterami obrazu. I faktycznie pomieszczenia będące tłem dla niepokojącej imprezy, skrywające sekrety i pułapki budują do spółki z krążącymi po obiekcie Cenobitami gęstą atmosferę tajemnicy i zagrożenia. A skoro już o Cenobitach mowa to charakteryzatorzy ponownie stanęli na wysokości zadania dbając o odpowiedni wygląd Pinheada i jego świty. Znowu powraca trzecia inkarnacja uśmiechniętego Chatterera i nie mający za wiele do powiedzenia Bound. Wszyscy swoim wyglądem usprawiedliwiają to, że większość ludzkiej obsady spieprza gdzie pieprz rośnie na sam ich widok
Hellraiser 8: Hellworld bardzo zyskuje dzięki zmianie kierunku jaki zaczął się na Hellraiser 7: Sekta. Unikalne historie nie próbujące mieszać widzowi w łepetynie podróżą po świecie dziwnie zachowujących się ludzi w towarzystwie równie skołowanego bohatera całkiem nieźle sprawdzają się, nawet jeśli stworzone przez Clive’a Barkera motywy i postacie stanowią tu tylko otoczkę dla opowieści, która od biedy mogłaby nawet bronić się jako horror z wypożyczalni DVD, nawet jeśli by ją z nich obedrzeć.
No tak, ponownie lądujemy przy wniosku, który da się sprowadzić do zdania „niezły horror, taki sobie Hellraiser”. Hellworld na pewno zyskuje na fakcie, że filmy które wyszły przed nim i poprzednią odsłoną serii obniżyły oczekiwania widzów do tego stopnia, że nawet średniak wydaje się być dobry, ale nie wydaje mi się by dobre wrażenia można było wyjaśnić tylko efektem kontrastu.
Ocena:
Tytuł: Hellraiser VIII: Hellworld
- Gatunek: horror
- Rok wydania: 2005
- Reżyser: Rick Bota
- Scenariusz: Joel Soisson
- Obsada: Doug Bradley, Lance Henriksen, Christopher Jacot, Katheryn Winnick, Khary Payton, Henry Cavill, Anna Tolputt, Stelian Urian, Désirée Malonga
- Studio: Dimension Films
Miłośnik starych gier, dobrych książek, stołowych gier bitewnych, w wolnych chwilach animator hejtu.