Wiedzieliście? Ja ni cholery… Harrison Ford dał nagrodę i grał starego, gburowatego Harrisona Forda. Z tym drugim to w sumie wyszedł mi oksymoron.
W tym miejscu znalazła by się lista nagród, ale całą noc żeśmy oglądali z resztą redakcji film… i szczerze mówiąc nie widzę w tegorocznej ceremonii za dużo tematów, które podchodziłyby pod retro-kulturę. Znaczy, część aktorów, która siedzi przy stołkach jest stara… widzieliśmy ich w jakichś filmach… O, ten… Anthony Hopkins dostał Oscara! Za film “Ojciec“. Nie oglądałem. Pewnie nie obejrzę. Montaż i dźwięk został nagrodzony w Sound of Metal… obrazie o głuchym perkusiście. Za animacje statuetkę też dostał jakiś melodramatyczny tytuł. Wygląda w sumie jak te dwa animowane teledyski do utworów Grzegorza Turnaua. A! Za efekty specjalne dostał Tenet. To chyba dobrze. Nie wiem, krytycy filmowi od zawsze dzieliła przepaść z generalną publicznością, ale mam wrażenie, że w ostatnich latach chłopcy i dziewczęta odlecieli już na tyle wysoko, że trochę tam na górze tlenu brakuje. W dodatku nie ma żadnego sieciowego kina, jest tylko jedno, studyjne, które sprowadza filmy poprzez małą wypożyczalnię kaset video, na przedmieściach Puerto Ayacucho, w Wenezueli… I nie doprowadzili też kablówki. Ani internetu. Idę sobie zrobić kawę…
Miłośnik starych gier, dobrych książek, stołowych gier bitewnych, w wolnych chwilach animator hejtu.