Piekielna układanka już po raz trzeci terroryzuje ziemskich hedonistów. Tym razem jednak Pinhead wkracza pewnym krokiem w lata dziewięćdziesiąte!
Po wybuchowym finale z poprzedniego filmu, który wyczyścił cały zbiór złoli pacyfikując Piekło fabuła zostawiła nas z groteskową drewnianą kolumną, w której uwięzione zostały dusze Cenobitów scenarzyści mieli przed sobą ciężkie zadanie. Jak zrobić kolejny film z marki, która całkiem nieźle się sprzedaje? Rozwiązaniem był miękki retcon, który przerobił drewnianą konstrukcję na marmurową rzeźbę, która aktualnie zawiera w sobie jedynie najbardziej kultowego z Cenobitów, Pinheada. Niecodzienna ozdoba podobnie jak wcześniej Piekielna Konfiguracja trafia w ręce poszukującego nowych wrażeń zwyrola. J.P. Monroe jest właścicielem popularnego klubu i przypadkowo budzi uśpionego przywódcę Cenobitów i zostaje zmuszony do dostarczenia mu ofiar, których krew pozwoli piekielnemu kapłanowi na powrót do świata żywych. Tymczasem młoda reporterka, Joey Summerskill trafia na ślad działalności piekielników i przygarnia Terri, młodą kobietę, której życie jedzie po wyjątkowo wyboistym torze, zamieszaną w użycie jednego z piekielnych pudełek. Jednocześnie w snach dziennikarka spotyka tajemniczego oficera, kapitana Elliota Spencera, który ostrzega ją przed wielkim złem, które wkrótce może zostać uwolnione i zagrozi zarówno jej, jak i całemu światu.
Niestety z dwóch poprzednich filmów, z bohaterów ostał się jedynie Pinhead. Kirsty Cotton ma co prawda krótki udział, ale jest to typowe cameo, zaś Piekło na Ziemi skupia się na nowych bohaterach, którzy nie są niestety już tak interesujący. Cały show na swoich barkach dźwiga Doug Bradley, który ponownie sieje spustoszenie jako piekielny kapłan. Niestety nawet w jego kreacji widać, że trzecia część serii ma o wiele bardziej zarobkowe cele niż dwie poprzednie odsłony i nawet przerażający wysłannik zaświatów zaczął naśladować niektórymi zachowaniami i rzucanymi hasełkami innych gigantów kina grozy. Terry Farell grająca Joey, Paula Marshall w roli Terry i wcielający się w J.P. Monroe, Kevin Bernhardt nie wypadli najlepiej w swoich rolach, oglądając Hellraisera III ma się wrażenie, że obsada nie była do końca przekonana do projektu, co zaowocowało dosyć przesadzonymi i nieprzekonującymi postaciami.
W Hell on Earth nie zabrakło klasycznych efektów specjalnych, ponownie spisał się szczególnie dział odpowiedzialny za kostiumy, chociaż chwalić można głównie wykonanie, a niekoniecznie projekty. Pinhead jak już wspomniałem trzyma fason i poziom z poprzednich filmów, ale ze względu na wywrócenie planszy do góry nogami w poprzednim filmie w Hellraiser III przedstawiono pseudo-Cenobitów. Są to słudzy prawdziwego Cenobity, których piekielnicy mogą tworzyć na szybko ze swoich ofiar. Proces owocuje słabszą wersją sługi piekieł, którego od stworzonych przez Lewiatana tworów różni także wygląd… Niestety zamiast ciekawych i upiornych pomysłów z poprzednich części dostaliśmy potworki, które są w zasadzie gościem w skórzanym wdzianku i doczepionym ustrojstwem, które odzwierciedla to co robili za życia. Przykładem jest kamerzysta z kamerą w głowie, czy DJ, który strzela do swoich ofiar płytami CD… brzmi słabo? Poczekajcie aż zobaczycie to wszystko w filmie. Ekipa jednak robi swoją robotę, jaką jest terroryzowanie śmiertelników całkiem nieźle i to trzeba filmowi oddać
Na plus można policzyć Hellraiserowi III muzykę. Nie dość, że w filmie pojawia się kapela Armored Saint grając jeden ze swoich kawałków, to jeszcze dodatkowo w ścieżce dźwiękowej znalazł się utwór nagrany przez Motorhead, o niespecjalnie zaskakującym tytule: „Hellraiser”.
Hellraiser III: Hell on Earth to raczej typowy horror lat dziewięćdziesiątych, z podgatunku z potworami. Sam w sobie jest niezgorszą rozrywką na tą godzinkę z kawałkiem. Kłopot polega na tym, że jest to też kontynuacja cyklu, który zaczął całkiem nieźle bardzo atmosferycznymi filmami. Piekło na Ziemi podmieniło ciężki, podsycony mroczną tajemnicą klimat na krzykliwą sieczkę, która akurat w tym okresie się dobrze sprzedawała. Momenty są cały czas, postarano się o to, by ujęcia podbijały tajemniczość i grozę, ale jednak nie sprzedaje się to tak dobrze jak poprzednio, ze względu na współobecność kiczu.
Ogólnie niezła siekanka, ale słabszy Hellraiser. W tym miejscu zaczęło się dojenie marki i wydawanie filmów z musu, żeby przypadkiem wytwórnia nie straciła praw autorskich. Nie jest to najgorsza odsłona cyklu, jednak jest to marnym pocieszeniem, gdy Piekło na Ziemi zamiast pogłębić mroczny świat zakazanych doznań nakreślony przez Clive’a Barkera sprowadza go do przyziemnego generowania zysku.
Ocena:
- Tytuł: Hellraiser III: Piekło na Ziemi (Hellraiser III: Hell on Earth)
- Gatunek: horror
- Rok wydania: 1992
- Reżyser: Anthony Hickox
- Scenariusz: Peter Atkins
- Obsada: Terry Farrell, Paula Marshall, Kevin Bernhardt, Doug Bradley, Ken Carpenter, Peter Atkins, Aimée Leigh, Brent Bolthouse, Eric Willhelm, Robert Hammond, Clayton Hill, Peter G. Boynton
- Studio: Dimension Films, Fifth Avenue Entertainment, Nostradamus Pictures, Inc.
Miłośnik starych gier, dobrych książek, stołowych gier bitewnych, w wolnych chwilach animator hejtu.