Na 10-lecie serii Gal*Gun wydany został remaster pierwszej części z japońskiego Xboxa 360, dzięki któremu pecetowcy mogą poznać genezę historii o pożądanym przez niewiasty uczniu.
Gdy mała kupidynka przystępowała do egzaminu zaliczeniowego była przekonana o swym perfekcyjnym przygotowaniu – nie mogło być mowy o pudle, jeden strzał i mamy szczęśliwego młodzieńca, znajdującego swą miłość. O złych ustawieniach romantycznej spluwy orientuje się dopiero po pociągnięciu za spust, gdy szesnaście strzał ląduje w ciele nieszczęśnika, czyniąc go obiektem pożądania u wszystkich kobiet. W czym problem? Ano w tym, że taka ilość feromonów przebija maksymalną życiową dawkę, w rezultacie bo wygaśnięciu efektu już do końca swych dni ów osobnik będzie nielubiany. Przez wszystkich, nawet psy. Nie pozostaje więc nic innego jak wyruszyć z tykającym zegarem i niezdarną kupidynką na poszukiwanie tej jedynej…
Jeśli kiedykolwiek mieliście styczność z anime rodem z Japonii (tak, wiem, masło maślane), które swą historię rozgrywa na terenie szkolnego campusu, to w zasadzie w try miga złapiecie klimat. Jeśli dodatkowo jesteście tolerancyjni na odrobinę ecchi i miejscami niewybredny humor, to powinniście bez problemu znaleźć motywację aby poznać wszystkie warianty historii. Być może miejscami trafią się frazesy, banalne rozwiązania lub spodziewane wydarzenia, ale mimo wszystko opowieści są przedstawione w sympatyczny sposób.
Gra jest miksem rail shootera z dating simem, umiejętnie lawirując pomiędzy wątkiem zręcznościowym i novelkowym. Już na starcie musimy nastawić się na niemałą ilość czytania, co może niektórych zaskoczyć – gra lubi nam dokładnie opowiedzieć dlaczego do konkretnej sytuacji doszło oraz w jaki sposób musimy sobie z nią poradzić. Jak na randkowanie przystało trafią nam się elementy wyboru konwersacji, i o ile często kuszą one swoimi frywolnymi treściami („ciekawe jak zareaguje na to”), to koniec końców mają one wpływ na naszą ocenę. A każda dziewoja ma inne preferencje, toteż musimy wiedzieć jak się w danej sytuacji zachować. Na szczęście liczne dialogi są na tyle zabawne, że na dłuższą metę nie przeszkadzają.
Gdy już w końcu ruszymy w bój to mechanika oprze się na sprawne poruszanie celowniczkiem po kolejnych planszach, po których jesteśmy automatycznie oprowadzani. Adoratorki pojawiają się zewsząd, zza krzaka, rogu, skaczą z dachu, zakradają się lub krzyczą z daleka, a my je grzecznie chcielibyśmy usunąć z drogi. Naszym orężem będą feromonowe strzały, którymi przy odrobinie celności obezwładniać będziemy nachalne dziewczyny – każda z nich ma inną czułą strefę, pozwalającą na szybsze obalenie. W miarę czynów fikuśnych ładować się nam będzie wskaźnik w serduszku, który to możemy wykorzystywać do trybu Doki Doki – po wskazaniu jednej z napastniczek będziemy mogli ją ekskluzywnie pogiglać w konkretnych miejscach, a gdy uda nam się ją udobruchać to eksploduje ona euforią, zaspokajając wszystkie niewiasty na ekranie. A na deser zafundowano nam pojedynki w stylu bossowym, spersonalizowane pod kątem naszej ścieżki wyboru – tu może być różnie, ale zawsze jest wymagająco i zabawnie jednocześnie. Oczywiście wszystkie nasze poczynania są oceniane (inteligencja, atletyzm, lubieżność itp., stąd także i technikę radzenia sobie w opresji musimy dopasować do preferencji naszej wybranki.
Przy odświeżaniu 10-letniej gry naturalnie postarano się aby wyglądała ona należycie na dużych monitorach komputerów. Pierwsze co rzuca się w oczy to staranniejsze wykończenie detali na spotykanych postaciach, a co więcej: nawet dołożono nowe fryzury i detale u ostrzeliwanych dziewcząt aby możliwie najbardziej je od siebie zróżnicować. Jest to o tyle istotne, iż w grze zawarto elementy kolekcjonerskie właśnie pod kątem interakcji z konkretnymi pannami. Sama mimika i zachowania adoratorek pozostają takie same, stąd zabieg ten jest wręcz kluczowy abyśmy nie mieli nadmiernego poczucia odpierania ataków klonów. Gra ogólnie wygląda lepiej niż poprzednie części wydane na PC, które w linii fabularnej są jej kontynuacjami.
Oczywiście sama stylistyka to już kwestia gustu, nie każdy polubi tego typu designy. Słodkie, urocze, typowe dla japońskiego anime z uproszczonymi detalami – twórcy wiedzą jaki gracz jest ich docelowym odbiorcą i trzymają się obranej drogi. Najważniejsze jest jednak to, że rozwiązania te są także trafne jeśli chodzi o sam styl zabawy. Co prawda mamy momenty lekkiej dezorientacji w co mamy strzelać przy niektórych pojedynkach z bossami, ale dosyć szybko uczymy się nowych celów na ekranie – wszystko jest czytelne o ile wystarczająco się skupimy.
W grze spotykamy ponad 70 dziewcząt, a każda z nich z imienia i nazwiska oraz z unikalnym wyglądem wpisana do indeksu szkolnego – niezbędne wręcz było aby każda z nich brzmiała na swój sposób w miarę unikalnie. Do tego zadania zatrudniono ekipę profesjonalnych aktorek głosowych, i być może aż tak tego nie da się odczuć w samym boju (gdyż natężenie jęków może być spore), to gdy faktycznie możemy na spokojnie głosy porównać to rzeczywiście można być pod wrażeniem. Osobno wspomnieć należy o postaciach przewodnich – wszystkie żeńskie kwestie dialogowe zarówno z zastępem anielskim, jak i głównymi celami, zostały w pełni nagrane – i sprowadzono prawdziwe talenty seiyuu. W rolę towarzyszącej nam kupidynki wcieliła się Yukari Tamura, znana m.in. z Higurashi no Naku Koro ni Gou (Rika Furude). Głosu odgrywanej przez nas postaci nie słyszymy, ale to raczej celowy zabieg, mający graczowi pomóc wcielić się w rolę.
Do muzyki jakoś specjalnie nie ma potrzeby się odnosić – typowe granie dla szkolnych anime, pasujące do klimatu, ale nie dominujące ani nie zapadające w pamięci. Nucić tego nie będziemy, ale i nie wyłączymy nawet po dłuższych sesjach strzelania – właściwy balans chyba zachowany.
Jeśli mieliście do czynienia z poprzednimi częściami to od razu poczujecie, że ta gra została oryginalnie stworzona wcześniej od nich – brakuje niektórych rozwiązań, do których fani serii mogli się przyzwyczaić. Samo sedno rozgrywki pozostaje jednak to samo – klikamy możliwie najszybciej na wszystko, co się rusza, i staramy się aby rubaszny uśmiech malujący się nam na twarzy zbytnio nie był widoczny dla reszty domowników. Mamy czasem wrażenie, że samego czytania i dialogów mogłoby być mniej, ale od tego jest tryb fabularny abyśmy poznali wszystkie postacie. To jedna z tego typu beztroskich rozrywek, dająca mnóstwo frajdy są prostotą, a jednocześnie potrafiąca zaskoczyć swym scenariuszem w niespodziewanym momencie.
I owszem – jest opcja ukrywania ekranu dostępna pod ręką, na wypadek gdyby ktoś nam do pokoju wparował i zaczął oceniać nasze wybory…
Sama fabuła to gwarancja 5-10 godzin rozrywki z różnymi zakończeniami, w zależności od przyjętego stylu gry, podjętych wyborów i chęci osiągnięcia konkretnych wyników. Dla fanów ceniących zręczność udostępniono tryb Score Attack, pozwalający śrubowanie rekordów na każdej z plansz, a zwolennicy Doki Doki mogą kontynuować wątek fabularny skupiając się wyłącznie na punktowym giglaniu panien. W trakcie gry odblokowujemy konkretne profile dziewcząt, informacje na ich temat, które potem mamy do wglądu w kolekcji – troszkę można się z tym pobawić, poszukać konkretnych osób, aczkolwiek nie wyobrażam sobie aby ktoś miał na tyle silnej woli aby wszystko skompletować. Zabawę można urozmaicić także zmieniając ubrania dziewcząt – w wersji Returns zawarta jest spora ilość DLC, udostępniający stroje kąpielowe, plażowe czy bardziej wymyślne tematyczne.
Gra sprawuje się jednak przede wszystkim świetnie jako okazyjna strzelanka, chociażby na parę minut dla rozciągnięcia palców. Wyższy tryb trudności potrafi solidnie dać w kość i pokarać za niedokładność czy chwilę nieuwagi. Chce się do niej powracać, chociażby na szybką rundkę po wybranej planszy czy pchnięciu etapu opowieści, gdyż daje sobą czystą, nieagresywną radochę.
Trzeba mieć w pamięci, że to odgrzana wersja gry sprzed 10 lat, toteż jeżeli szukamy wyłącznie rail shootera to zapewne nowsze części serii będą lepiej sprawiały się w tej roli. Jeśli jednak jest to nasze pierwsze podejście do Gal*Gun, lub gdy chcemy uzupełnić wątki fabularne, to swobodnie możemy decydować się na zakup. Jeśli nie jesteś osobą uczuloną na elementy składowe to będziesz się dobrze bawić.
- Gatunek: arcade, rail shooter, dating sim
- Rok wydania: 2021 (PC)
- Platforma: Nintendo Switch, Microsoft Windows
- Producent: Inti Creates
- Wydawca: PQube
- Gdzie dorwać? Steam, Nintendo Store
Naczelny. Pismak. Kolekcjoner. Entuzjasta bijatyk, filmowych adaptacji i automatów arcade. Frytki posypuje majerankiem.