Goryl, wilk i krokodyl spotykają się na śródmieściu… Nie, to nie jest początek dowcipu, a podsumowanie fabuły popularnej gry arcade i całkiem niezłej filmowej adaptacji tejże.
Zła korporacja Energyne prowadzi badania genetyczne badania na zwierzętach. Niestety etycznie wątpliwe eksperymenty dosłownie wybuchają garniturom w twarz, przez co stacja kosmiczna, na której prowadzone były zalicza gorące spotkanie z ziemską atmosferą I szkodliwe substancje zostają rozrzucone po powierzchni Ziemi. Tymczasem Davis Okoye, prymatolog pracujący w rezerwacie dla dzikich zwierząt w San Diego zmaga się z własnymi problemami w postaci dotkniętego traumą goryla George’a i nowymi członkami zespołu pracującego w sanktuarium dla zwierząt, którzy obiema rękami i z mapą nie byliby w stanie znaleźć własnego tyłka. Oczywiście jak to w filmie akcji goryl zostaje wystawiony na działanie eksperymentalnych chemikaliów i zaczyna nieoczekiwanie przybierać na rozmiarze. Davis, którego kłopot z trzymetrowym gorylem zaczyna przerastać otrzymuje nieoczekiwaną pomoc od dr Kate Caldwell, tajemniczą Panią genetyk, która zdaje się wiedzieć co się dzieje z jego podopiecznym. Niestety, zanim zostaje osiągnięte jakiekolwiek porozumienie, goryl wydostaje się na wolność, pojawiają się agenci wywiadu Stanów Zjednoczonych, a ludzie na usługach organizacji Energyne zaczynają mataczyć. Wszystko to prowadzi do solidnej rozpierduchy z udziałem trzech zmutowanych, ogromnych zwierzaków.
Rampage to kolejny przykład dobrze prowadzonej historii rozdzielonej na wątki poboczne, które wzbogacają całą historię i nie są zbędne. W trakcie filmu oglądamy jak Davis i dr. Caldwell powoli odkrywają przed sobą karty. Widz ma wyłożone w przystępny sposób co napędza parę głównych bohaterów. Co więcej nie ma się wrażenia, że ludzie niepotrzebnie odwracają od uwagę od tego, co liczy się najbardziej – czyli potworów rozpieprzających miasto. W Rampage zachowano równowagę pomiędzy gadaniną, a akcją. Zwierzaki nigdy nie są poza ekranem na dłuższy czas, goryl George jest osią, wokół której kręci się cała historia.
Dwayne “the Rock” Johnson to aktor, którego można lubić, lub nienawidzić. Sporo osób zarzuci pewnie Johnsonowi to, że gra siebie. Z drugiej jednak strony były zapaśnik posiada wielkie doświadczenie w kinie akcji i Davis w jego wykonaniu jest zwyczajnie sympatycznym bohaterem kina akcji rodem z lat osiemdziesiątych. Gdy prymatolog tłumaczy doktor Calwell powody własnej nieufności wobec ludzi emocje, które pokazuje podczas opowiadania swojej historii są autentyczne. Także Pani doktor, którą zagrała Naomi Harris jest bardzo autentyczna. Jej wątek poboczny jest dość słabo zarysowany, ale w obu przypadkach odkrywamy co napędza parę bohaterów, jesteśmy w stanie ich zrozumieć i utożsamiać się z ich walką. Dzięki temu sceny, gdy potwory na ekranie zastępują ludzie nie nudzą, bo widz jest emocjonalnie zaangażowany i chce by para bohaterów uratowała się z tego całego galimatiasu.
Reszta bohaterów jest dosyć dwuwymiarowa. Ludzie z korporacji są źli, pomocnicy Davisa są dobrotliwi i zabawni. Z tłumu wyróżnia się jeszcze Jeffrey Dean Morgan grający agenta rządowego, który w każdym filmie, czy serialu, w którym się pojawia dominuje scenę. W przypadku Rampage nie ma wyjątku, chociaż sposób gry aktora sprawia, że widz ma wrażenie, że Morgan zaraz wyciągnie skądś kij bejsbolowy i zacznie rozwalać ludziom czaszki.
Powiedzmy sobie szczerze – jak tylko George pojawia się na ekranie, większość widowni pomyśli – to nie jest prawdziwa małpa. Nie wiem czemu uznano za dobry pomysł zrobienie z niego albinosa, w grze George był ogromnym gorylem o typowym dla tych małp naczelnych umaszczeniu. Białe futro niestety sprawia, że goryl jest jeszcze mniej przekonujący na ekranie. Wszystko inne – palce lizać. Zwierzaczki robią piękne spustoszenie w Chicago, rzucając samochodami, demolując drapacze chmur. W zasadzie jedyna scena akcji, która odstawała od świetnej jakości, to ucieczka George’a na początku filmu. Gdy goryl wyskakuje przez okno zgranie ruchu stworzonej w komputerze małpy i pękającego szkła zostało spartolone, przez co scena wygląda koszmarnie.
Rampage to solidne kino akcji. Oglądając film świetnie się bawiłem żałując, że nie wybrałem się do kina, gdy jeszcze grali to cudo. Rozpierducha, która stanowiła główny element rozgrywki growego oryginału została przeniesiona na ekran w genialny sposób. Zwierzaki przeszły lifting, który z przyjaznych karykatur monstrów znanych z Godzilli i King Konga na ekranie robią piorunujące wrażenie, chętnie korzystając z nowych mocy, jakie pozyskały dzięki modyfikacji genów. Kły, kolce, łuski – takich stworów nie powstydziłoby się stare klasyki gatunku
Wierna adaptacja i świetny film akcji. Tyle mogę o filmie Brada Peytona powiedzieć. Nie zabrakło także atrakcji dla spostrzegawczych widzów (w jednej scenie w tle można zobaczyć oryginalny automat do gry Rampage). Kino z wielkimi potworami zrobione poprawnie, dające widzowi zarówno odpowiednią ilość rozwalania miasta, jak i ludzkich bohaterów, których zwyczajnie się lubi.
Ocena:
- Tytuł: Rampage
- Gatunek: akcja
- Rok wydania: 2018
- Reżyser: Brad Peyton
- Scenariusz: Ryan Engle, Carlton Cuse, Ryan J. Condal, Adam Sztykiel
- Obsada: Dwayne Johnson, Naomie Harris, Malin Åkerman, Jake Lacy, Joe Manganiello, Jeffrey Dean Morgan, Marley Shelton
- Studio: New Line Cinema, Warner Bros. Pictures
Miłośnik starych gier, dobrych książek, stołowych gier bitewnych, w wolnych chwilach animator hejtu.