Atomix [PC]

Gra logiczna, która pozwalała nam usprawiedliwiać przed rodzicami kolejny wieczór spędzony przed komputerem… wyłączana zwykle tuż po ich wyjściu…

Atomix nie ma fabuły jako takiej. Aczkolwiek można powiedzieć, że fabuła jest taka, że w latach dziewięćdziesiątych pewien gracz lub graczka dostał od rodziców dyskietkę. Pan na giełdzie, informatyk w sklepie, czy inny elektroniczny Robin Hood dostarczył program edukacyjny! I to nie byle jaki, bo taki, który uczy przez zabawę! Kto nie lubi się uczyć i bawić? Użytkownik  trafia zatem do krainy chemii i fizyki, gdzie w towarzystwie rozhasanych atomów będzie składał molekuły szykując się do studiów na medycynie!

Finał tej idyllicznej baśni każdy kto pamięta Atomix z autopsji dopisał już sobie sam. Podejrzewam, że niewiele z tych opowieści zawiera w sobie studiowanie medycyny. O ile nie posiadamy bardzo bujnej wyobraźni to brak tutaj otoczki, która pozwoliła by oszukać samego siebie, że uciekamy od przyziemnej rzeczywistości.

Mamy plansze różnych kształtów i rozmiarów. Są to zwykle proste wielokąty posiadające tu i ówdzie korytarzyki. Po naszej oświatowej arenie rozrzucone są atomy, przedstawione w formie kuleczek z rurkami i odpowiednim oznaczeniem z tablicy Mendelejewa na środku. W dolnym, prawym rogu ekranu mamy miniaturkę modelu molekuły, którą musimy złożyć. Cały trik polega tu jednak na tym, że wybrana cząsteczka gdy naciśniemy klawisz kierunku, będzie poruszać się w daną stronę, dopóki nie napotka na jakąś przeszkodę. Oznacza to, że by ułożyć upragniony związek chemiczny, będziemy musieli z głową wykorzystać ukształtowanie planszy i inne atomy, by wylądować w wybranym punkcie. Początkowo jest to dość trudne, ale po załapaniu o co chodzi kolejne poziomy przechodzi się dosyć szybko, choć nie bez sporej dawki główkowania. Dla urozmaicenia co parę poziomów mamy level bonusowy, w którym układamy próbówki zgodnie z podaną kolejnością.

Z racji, że Atomix pretenduje do miana gry, a nie tylko programu edukacyjnego, jest tutaj mały haczyk. Na ułożenie molekuły mamy ograniczony czas. Gra przy uruchomieniu oferuje trzy poziomy trudności: łatwy, średni i trudny. Różnią się one ilością czasu, jaką dysponujemy na wykonanie zadania. Im więcej czasu, tym więcej punktów. Nagrodą poza zadowoleniem rodziców (które być może zaowocuje przyzwoleniem na uruchomienie jakiejś prawdziwej gry) są punkty. Gdy w końcu polegniemy posiadane punkty możemy przeznaczyć na wykupienie kontynuacji. Możemy też wpisać się na listę najwyższych wyników jeśli się odpowiednio postaraliśmy.

I tu zaczyna się dość istotny problem. Jeśli na jakimś poziomie się potkniemy, to finito. Atomix nie oferuje żadnej możliwości zapisu stanu gry – żadnych haseł, zapisywania do pliku, nic. Zatem gdy w końcu nadejdzie moment, gdy gracza zawiedzie spryt – cóż, trzeba zaczynać od początku. Ogromna wada. Skoro o wadach: przy wyborze urządzenia sterującego na początku gry gorąco polecam dżojstik lub klawiaturę. Gra przy pomocy myszki to koszmar… aha, jest też opcja gry we dwóch, bazująca na graniu po kolei. Miły dodatek.

Nie ma tu zbytnio na czym oka zawiesić. Plansza wisi nad nieokreślonymi neonowymi kształtami, jej elementy są zwykle nudnej, szarej barwy, zaś podłoże jest jednokolorowe – w dodatku w kolorze brązowym… Mam też zastrzeżenie odnośnie wyglądu atomów. Literki symbolizujące poszczególne elementy nie odróżniają się zbytnio kolorem na tle całej kulki w efekcie nie utrwalają się w pamięci, co wydawało by się dość dużym przeoczeniem w przypadku gry, która ma użytkownika czegoś nauczyć. Z resztą, gonieni przez czas raczej nie zwrócimy baczniejszej uwagi na nazwę składanego związku, która też jakoś ginie w prostej oprawie. Najbardziej imponującą rzeczą jaką przyjdzie nam zobaczyć jest twarz Alberta Einsteina i pyszniące się logo po uruchomieniu gry. Niestety tuż po tym na gracza oczekuje deprawacja sensoryczna.

Wersja PC wita nas ciszą… Totalną. Kombinowałem dosyć długo z ustawieniami chcąc wydobyć jakikolwiek tony z mojego komputera, chociażby z przeraźliwego wbudowanego głośnika niestety, bez skutku. Spróbowałem więc emulacji – ten sam efekt. Poczytałem w internecie i okazuje się, że Atomix nie posiada dźwięku. W ogóle. Nic. Null. Nada. Składanie molekuł w głuchej ciszy? Pysznie!

Jako gra logiczna Atomix jest całkiem przyjemnym programikiem. Kłopot w tym, że brak możliwości zapisu szybko wybije wszystkim, poza najbardziej zatwardziałymi miłośnikami łamigłówek dłuższą sesję. Szczególnie, że jeśli chcemy zobaczyć, czy gra posiada jakikolwiek koniec musimy ją załatwić w ramach jednego posiedzenia. Poziomów jest co prawda jedynie trzydzieści, jednak mimo wszystko trzeba dużej determinacji, by się przez nie przebić i nie porzucić zabawy, gdy przyjdzie zaczynać od nowa.

Brak. Po przejściu gry o ile nie posiadamy wyjątkowo kiepskiej pamięci, nie ma raczej opcji na powrót do tytułu, bo rozwiązanie prowadzące do ukończenia każdego poziomu już znamy.

Z przykrością muszę stwierdzić, że mamy tu zwyczajnie do czynienia ze średnim programem. Pomysł składania atomów jest całkiem fajnym punktem wyjścia, niestety zabawę psują niedociągnięcia. Kolejną bolączką jest niski walor edukacyjny, ze względu na oszczędną oprawę. Koniec końców Atomix to tytuł, który można odpalić z ciekawości, pograć kilka minut i odinstalować bez większego żalu.

Ocena:

 Gatunek: logiczna, edukacyjna

  • Rok wydania: 1990
  • Platforma: PC, Amiga, Commodore 64, Atari ST
  • Producent: Günter Krämer (Softtouch)
  • Wydawca: Thalion Software
  • Gdzie dorwać?: serwisy z Abandonware, serwisy aukcyjne