[E3 2019] Valfaris – owoc romansu Dooma i Contry

Sporą niespodzianką tegorocznego E3 jest Valfaris. Platformówka z charakterem, która pozwoli nam siać rozpierduchę przy naprawdę ciężkich nutach!

Jeśli ktoś postanowiłby zrobić grę na podstawie zebranych do kupy okładek płyt z muzyką heavy metalową, to efekt pracy przypominałby Valfaris. Wcielamy się w długowłosego typa w czerwonej zbroi, który mieczem i giwerą robi całym stadom przeciwników sekcję zwłok na żywca.

Therion, bo tak zwie się nasz bohater rozbijać się będzie po Cytadeli. Stacji kosmicznej krążącej sobie dookoła martwego słońca. Z grubsza historia przedstawia się tak, że jest sobie ta stacja i jest nasz protagonista… reszta to w sumie agonalne okrzyki umarłych i satysfakcjonujący łoskot generowany przez broń palną wszelkiego rozmiaru, koloru i mocy siania rozpierduchy.

Różniste potężne  giwery jakie trafią nam w łapki by siać spustoszenie nie tylko na szeregowych maszkaronach ale także całkiem okazałych bossach, których ubicie będzie wymagało solidnego starcia na naprawdę epickim poziomie!

Poza typowymi dla gry platformowej rozrywkami w postaci… ehm… platform dostaniemy także etapy, na których będziemy zasuwać przez planszę na grzebiecie techno-stonogi, czy robić przeciwnikom apokalipsę w ogródku z użyciem mecha, za którego sterami zasiądzie Therion.

Całość okraszona ścieżką dźwiękową, której nie powstydziłby się nowy Doom! Grafika również nie pozostawia wiele do życzenia retromaniakom, może co najwyżej nie przypaść do gustu osobnikom, dla których bez tekstur w wysokiej rozdzielczości nie ma gry.

Trailer:

To do zobaczenia. Idę zapuszczać włosy!