Ostatnie cameo ojca superbohaterów

Najsmutniejszy news roku. Właśnie dowiedzieliśmy się, że dzisiaj odszedł legendarny scenarzysta komiksowy, Stan Lee…

Ojciec Spider-Mana i wielu innych bohaterów Marvela zmarł nad ranem czasu amerykańskiego, w szpitalu Cedars-Sinai. Miał 95 lat i zmagał się z licznymi chorobami, ostatnio miał problemy z zapaleniem płuc.

Stan Lee stał się szczególnie rozpoznawalny dzięki budowie filmowego uniwersum Marvela, którego autorzy – reżyserowie i scenarzyści w każdym filmie oddawali hołd kultowemu twórcy dając mu małe role, tzw. cameo.

Jest to wiadomość druzgocząca fanów Marvela na całym świecie. Stan Lee dał się poznać jako niesamowicie pozytywny człowiek kochający swoich fanów. Dopiero niedawno wycofał się z udziału w konwentach i podpisywania autografów. Zawsze był dostępny dla miłośników jego komiksów…

Stan Lee zawsze był przede wszystkim twórcą. Gdy zdał sobie sprawę, że stanowisko prezesa Marvel Comics, które krótko zajmował oznacza doglądanie finansów, a nie procesu twórczego, szybko zrezygnował z prestiżowej pozycji.

Stan Lee zapoczątkował rewolucję tworząc bohaterów, którzy byli znacznie ludzcy niż ich odpowiedniki z DC. Komiksy autorstwa Stana dotykały ówczesnych problemów społecznych w sposób zdecydowany, ale jednocześnie nie poświęcały narracji na rzecz pouczania czytelnika.

Bez Stana Lee nie mielibyśmy Hulka, Iron Mana, Thora, X-Menów (stworzonych do spółki z Jakciem Kirby), Daredevila (współtworzony z Billem Everettem), Doctora Strange’a (wspólne dziecko Lee i Steve’a Ditko) i Spider-Mana.

Świat komiksów doznał dziś poważnej straty. Można tu mówić o zakończeniu pewnej ery. Stan Lee nie był po prostu twórcą komiksów. On był Twórcą Komiksów. W ostatnim okresie sporo źródeł twierdziło, że Stan Lee podupadł na duchu, było spor przecieków odnośnie wykorzystywania sędziwego twórcy przez menedżerów, nawet córkę, w dodatku Stan Lee dość ciężko przeżył niedawną śmierć swojej żony. Możemy mieć tylko nadzieję, że teraz Państwo Lee są razem, poza zasięgiem drapieżnego showbiznesu i kulturowej wojny, która z gier video przeniosła się na świat komiksów.

Żegnaj mistrzu, dziękuję za to, co nam wszystkim dałeś, czego my mogliśmy doświadczyć poprzez polskie wydania z wydawnictwa TM-Semic… Nie, nie płaczę… Sami płaczecie!